, który wpadł na mnie dzisiaj rano. Szczerze mówią ledwo pamiętam tą sytuację, ponieważ byłam w szoku po okłoszeniu trasy a później jeszcze on. Wiem tylko że zrobiłam z siebie idiotkę bo gapiłam się na niego jak nienormalna. Mam nadzieje że to tylko mi się wydaje, że trwało to jakieś 15 minut. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, ponieważ bardzo przypominał mi Justina. Jego jasne włosy był niestarannie zaczesane. Miał na sobie luźny t-shirt który sięgał prawie do kolan i spodnie z bardzo nisko opuszczonym krokiem. Rozmyślanie o tym jak chłopak dobrze wyglądał przerwał mi dzwięk powiadomienia mojego laptopa. Podeszłam do biurka na którym się znajdował. Ktoś nieznany napisał do mnie wiadomość. Przed odczytaniem treście sprawdziłam jego profil.
- Co prosze - szepnełam sama do siebie kiedy okazało się, że chłopak który do mnie napisał to chłopak z boiska. Ma na imię Tom i chodzimy do tej samej szkoły. To dziwne bo nigdy nie widziałam go na korytarzu.
Postanowiłam więc odczytać wiadomość.
Cześć Ariana. Pewnie mnie pamiętasz, tak to ja, ten niezdara który wylał na Ciebie swoją kawę. Tak sobie pomyślałem, że w ramach przeprosin moglibyśmy dziś wieczorem wyskoczyć na kawę. Daj znać.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po odczytaniu wiadomości było sięgnięcie po telefon i zadzwonienie do Kendall.
- Tak Ari? - zapytała.
- Chłopak z boiska chce się ze mną spotkać - odpowiedziałam z nutką podekscytowania.
- Woa! No to szybko lecicie. Nie spodziewałam się tego po tobie! - odpowiedziała Kendall.
- Przecież nie powiedziałam, że pójdę.
- Słucham? Dzisiaj prawie cały dzień mi o nim mówiłaś a teraz zastanawiasz się czy iść? - zapytała oburzona.
- Emm
- Jeżeli się z nim nie spotkasz już nigdy ja nie spotkam się z żadnym chłopakiem, nie zrobisz mi tego Ariana - powiedziała Kendall po czym wybuchła śmiechem.
- Jak bym mogła - odpowiedziałam i zakończyłyśmy rozmowę.
Jak to kiedyś powiedziała "umawianie się z chłopcami to moje hobby" wiec gdybym nie spotkała się z Tomem moja najlepsza przyjaciółka straciłaby hobby. To śmiesznie brzmi, ale taka już ona jest.
Podeszłam do laptopa i odpisałam chłopakowi:
Hej Tom. Myślę, że możemy się spotkać. 19:00 Ci pasuje?
Odpowiedz dostałam już po kilku minutach:
Jak najbardziej. Coffee Que przy Volerdall?
Kiedy odpisałam Tomowi, że miejsce mi odpowiada spojrzałam na zegarek i okazało się, że mam nie cała godzinę na wyszykowanie się.
Ruszyłam więc w kierunku toalety by się pomalować bo od czasu powrotu do domu ze szkoły zdążyłam zmyć makijaż, bo nie planowałam żadnego wyjścia. Kiedy skończyłam poszłam wybrać ubrania. Czas mnie gonił a kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. Po kilku minutach namysłu wygrzebałam z szafy czarne rurki z wysokim stanem i biały crop top. Kiedy byłam już gotowa zeszłam po schodach na dół.
- A panna gdzie się wybiera? - zza pleców usłyszałam głos mamy.
- Ymm, Kendall poprosiła mnie bym do niej wpadła - odpowiedziałam po czym w duchu pogratulowałam sobie tak sprawnie wymyślonego kłamstwa.
- W porządku, tylko nie wróć późno Ari.
- Jasne - odpowiedziałam, po czym wyszłam z domu.
Do kawiarni miałam 15 minut drogi pieszo. Przez ten czas poczułam motyle w brzuchu. Uświadomiłam sobie, że spotykam się z chłopakiem, którego właściwie nie znam. Co ja robie ze swoim życiem. Kiedy weszłam do kawiarni chłopak siedział już przy stoliku.
- Jestem - powiedziałam.
- Ooo, cześć Ariana - odpowiedział, jednocześnie wstając ze swojego krzesła by odsunąć moje.
Ten gest sprawił że na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Kiedy już zajeliśmy miejsce poczułam się trochę nieswojo. Nie wiedziałam co powiedzieć jednak Tom załagodził sytuację.
- Więc, czego się napijesz?
- Poproszę kawe mrożoną - opowiedziałam.
Tom zawołał kelnera i złożył zamówienie.
- Ymm - więc jesteś nowy w szkole?
- Tak, jestem nowy, przyjechałem z Nowego Jorku.
- Woah! Do takiej dziury z tak wielkiego miasta?! - odpowiedziałam zszokowana.
- Tak, Nowy Jork wcale nie jest taki super jak ludzie myślą. Każdy żyje tam w ciągłym biegu, jeden chce być lepszy od drugiego, to taki wyścig szczurów. Miałem już tego dość - odpowiedział Tom.
Jego monolog przerwał kelner który przyniósł nasze kawy.
- Mam nadzieje, że tym razem żadna kawa nie wyląduje na czyimś ubraniu - zaśmiał się chłopak.
Minęło trochę czasu, przez który próbowaliśmy się poznać. Chłopak był trochę zamknięty w sobie. Na niektóre pytania, których odpowiedzi pozwoliłyby mi lepiej go poznać po prostu od nich odbiegał. Nie wiedziałam o co mu chodzi, bl sam śmiało wypytywał mnie o różne rzeczy. Może byłam za bardzo ciekawska.
Nagle do chłopaka zadzwonił telefon. Kiedy spojrzał na wyświetlasz jego wyraz twarzy całkowicie się zmienił. To była krótka rozowa po której chłopak gwałtownie wstał.
- Musze iść ale pamiętaj, zależy mi na Tobie - powiedział. W jego oczach było widać strach.
Po chwili opuścił kawiarnie i zostawił mnie samą.